Von der Leyen "groziła" Włochom. Teraz gratuluje Meloni
W sobotę rano w Pałacu Prezydenckim w Rzymie odbyło się zaprzysiężenie rządu Giorgii Meloni. Liderka Bracia Włosi jest pierwszą w historii Włoch kobietą premierem.
Jedną z pierwszych osób, które pogratulowały nowej premier, była przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
"Liczę i czekam na konstruktywną współpracę z nowym rządem w zakresie wyzwań, przed którymi wspólnie stajemy" – napisała szefowa KE.
Burza po słowach szefowej KE ws. Włoch
Gratulacje von der Leyen wzbudziły emocje w mediach społecznościowych, ze względu na wypowiedź szefowej Komisji Europejskiej, która padła kilka dni przed wyborami parlamentarnymi we Włoszech.
Przedterminowe głosowanie, które były efektem upadku koalicyjnego rządu premiera Mario Draghiego, odbyło się we Włoszech pod koniec września. Wygrała je partia Bracia Włosi i centroprawicowa koalicja, na czele której stoi właśnie Giorgia Meloni.
Tymczasem kilka dni przed wyborami przewodnicząca Komisji Europejskiej w dość jasny sposób zapowiedziała, że jeśli zwyciężą siły "unijnosceptyczne", KE może zdecydować się na blokowanie środków dla Rzymu.
– Zobaczymy, jaki będzie wynik wyborów we Włoszech. Jeśli sprawy pójdą w trudnym kierunku, mamy narzędzia, tak jak w przypadku Węgier i Polski – powiedziała polityk, podczas wizyty na amerykańskim Princeton University.
Rzecznik KE tłumaczy słowa von der Leyen
Słowa przewodniczącej Komisji Europejskiej wywołały falę krytyki, między innymi ze strony polskich polityków. "Prawdziwe imię Von der Leyen: szantażystka. Nie chodzi jej o praworządność, ale by rządzili ci, których chce Berlin" – skomentował zachowanie polityk minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Wiceminister rolnictwa, poseł Janusz Kowalski, nazwał natomiast szefową KE "niemiecką, bezczelną eurokratką".
O wypowiedź von der Leyen zapytano na konferencji prasowej rzecznika KE Erica Mamera, który starał się przekonać przedstawicieli mediów, że przewodnicząca Komisji Europejskiej "w żaden sposób nie ingerowała" we włoską politykę.
– Odniosła się raczej do procedur, które są w toku przeciwko innym państwom członkowskim Unii Europejskiej – zapewniał rzecznik.